
Marcin Tybura w swoim podejściu do sportu na pierwszym miejscu stawia wyniki i osiągnięcia, a medialność nie jest dla niego priorytetem.
Marcin Tybura podczas niedawnej gali UFC Vegas 28 dopisał do swojego rekordu kolejne zwycięstwo i został nagrodzony dodatkowym bonusem w wysokości 50 tysięcy dolarów. Dla Polaka był to trzeci bonus w karierze i piąte zwycięstwo z rzędu.
W programie „Oktagon Live” poruszona została kwestia zarobków, medialności i rozpoznawalności Marcina, który powiedział:
– Zainteresowanie jest równe na całym świecie. Oczywiście w Polsce jest największe, bo jednak najczęściej bywam tutaj czy zaczepiony czy zapytany, ale zdarza się to wszędzie, w Stanach również. Jakby mi przede wszystkim zależało na medialności, to są narzędzia, dzięki którym ludzie budują sobie medialność i dostają za to kasowe walki, ale mi akurat specjalnie na tym nie zależy.
Odnosząc się do zarobków Marcin dodał:
– Nie potrzebuję medialności, żeby inne rzeczy osiągać.
Polak przyznał jednak, że stara się rozwijać w świecie mediów społecznościowych.
– To jest też ukłon w stronę sponsorów. Pomagają i zainteresowanie jest coraz większa, a platforma mediów społecznościowych jest najlepsza do tego, żeby się odwdzięczyć za wsparcie.
Marcin Tybura walczy dla UFC od roku 2016. W tym czasie stoczył 14 pojedynków. Teraz Polak celuje w dostanie się do pierwszej piątki rankingu wagi ciężkiej i chciałby w następnym boju zmierzyć się z Curtisem Blaydesem, który w zestawieniu najlepszych zawodników wagi ciężkiej znajduje się na pozycji czwartej. Tybura aktualnie zajmuje miejsce jedenaste, ale po swoim ostatnim zwycięstwie na pewno awansuje w rankingu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz