
Chociaż słowne przepychanki między zawodnikami są integralną częścią świata sportów walki i promocji pojedynków, Jan Błachowicz stawia na inne podejście do tematu i skupia się na konfrontacji wewnątrz oktagonu.
Już 30 października Jan Błachowicz stanie do obrony pasa mistrzowskiego wagi półciężkiej i zmierzy się w oktagonie z Gloverem Teixeirą. Panowie podchodzą do siebie z szacunkiem i nie zamierzają obrzucać się obelgami przed walką. W rozmowie z Przemysławem Osiakiem dla „Przeglądu Sportowego” Jan Błachowicz powiedział jak podchodzi do tematu tzw. trash talku.
– Jest zdrowo, nie ma między nami złej krwi. Szanujemy się. Uważam, że w internecie i w ogóle na świecie jest zbyt dużo syfu, aby jeszcze dokładać od siebie. Nie ma sensu, po co? Inni nadrabiają za nas wszystkich. Nie tędy droga. Ja nie muszę udawać kogoś, kim nie jestem. Oczywiście, jeśli ktoś zacznie, to skontruję, bo nie jest tak, że nie potrafię. Ale cieszę się, że z Gloverem mamy typowo sportowe podejście. Co nie zmienia faktu, że w oktagonie damy z siebie wszystko i jeden będzie próbował znokautować drugiego.
Błachowicz wywalczył tytuł we wrześniu zeszłego roku w walce z Dominickiem Reyesem. W pierwszej obronie pasa zmierzył się z mistrzem wagi średnie, Israelem Adesanyą i również go pokonał.
Do walki Błachowicz z Teixeirą dojdzie podczas gali UFC 267. Wydarzenie odbędzie się z Abu Zabi. Podczas gali do klatki UFC wejdzie również Marcin Tybura, który zmierzy się z Alexandrem Volkovem oraz Michał Oleksiejczuk, który zawalczy z niepokonanym Shamilem Gamzatovem.
0 komentarzy