Din Thomas, były zawodnik, a dziś trener MMA, jest zdania, że powinno się odejść od systemu wynagradzania zawodników UFC w taki sposób, że pensja jest dzielona na dwie równe części – pierwsza za walkę, a druga za zwycięstwo.
Większość zawodników UFC ma w kontrakcie zapisaną stawkę za walkę i drugie tyle pieniędzy za zwycięstwo. Niestety w sytuacjach kontrowersyjnych wyników punktowych, zawodnik może stracić połowę wypłaty ze względu na błąd sędziego.
Din Thomas, były zawodnik, a dziś trener MMA, jest zdania, że to zwykła kradzież. Będąc gościem audycji „What the Heck” powiedział:
– Widzę jak ciężko pracują zawodnicy. Kiedy coś takiego się dzieje, coś na co nie mają wpływu, to jest jak napad. To rabunek. To jest tak jakbyś po ciężkiej pracy poszedł do banku po wypłatę, dostał czek, a po wyjściu został okradziony. To właśnie wydarzyło się ostatnio. Zawodniczka zrobił to, co należy, żeby wygrać, a ktoś jej to odebrał. To jest rabunek.
Thomas dodał również, że powinno się odejść od aktualnego systemu wynagradzania zawodników.
– Apeluję o to od lat. Trzeba zlikwidować podział wypłaty na część za występ i część za wygraną. To nie pomaga w tym, żeby lepiej walczyć. To raczej sprawia, że zawodnik staje się nudny, bo zaczyna walczyć asekuracyjnie, żeby wygrać. Powinna być jedna wypłata za walkę, a dodatkowy bonus powinien być za zwycięstwo przed czasem.
Podobnie na sprawę patrzy Francis Ngannou, mistrz UFC wagi ciężkiej, który też uważa, że zawodnicy są okradani przez błędne decyzje sędziowskie. Ngannou napisał niedawno w mediach społecznościowych, że należy coś z tym zrobić, ale nie zaproponował rozwiązania.
Dyskusja na temat punktowania w MMA odżyła po niedawnej gali UFC Vegas 32, gdzie doszło do starcia pomiędzy Mirandą Maverick i Maycee Barber. Pojedynek ten niejednogłośną decyzją sędziów wygrała Barber, ale wynik był mocno krytykowany.
0 komentarzy