„To jest fajna kwota” – Sebastian Przybysz o zarobkach w KSW

Sebastian Przybysz, mistrz KSW wagi koguciej, jest zadowolony z zarobków jakie otrzymuje dziś za swoje walki, ale jest też przekonany, iż w przyszłości jego finanse będą stały na jeszcze wyższym poziomie.

Sebastian Przybysz powrócił do klatki podczas gali KSW 64 i  zawalczył z Bruno Augusto dos Santos. Starcie to, które odbyło się 23 października, było walką wieczoru. Sebastian wygrał przez poddanie i tym samy obronił pas mistrzowski.

Będąc gościem programu Oktagon Live Sebastian odniósł się do sprawy swoich zarobków i przyznał, że nigdy jeszcze nie zarobił za walkę stu tysięcy złotych lub jeszcze wyższej kwoty. Powiedział również, jak zapatruje się dziś na swoje zarobki.

– Nie mogę narzekać na to, ile dostaję pieniędzy, bo wciąż uważam, że to co zarabiam, to jest fajna kwota. Jestem zadowolony z tego ile na razie dostaję pieniędzy. Wiem, że robiąc to, co robię i bijąc się tak, jak się biję, to w pewnym momencie dojdę i tak do jeszcze większych pieniędzy.

Sebastian powiedział również, że pieniądze nie stoją wśród jego życiowych priorytetów na pierwszym miejscu.

– To nie jest tak, że pieniądze są moją główną motywacją w życiu. One są na jakimś drugim, trzecim planie. Cieszę się z tego, że w końcu jej mam i mam ich coraz więcej, ale są fajniejsze rzeczy w życiu niż pieniądze, a i tak wiem, że będę miał ich więcej w przyszłości.

Na razie nie wiadomo kiedy Sebastian stanie do drugiej obrony pasa mistrzowskiego. Wiadomo natomiast, że jest otwarty na to, aby zmierzyć się w walce z Jakubem Wikłaczem, z którym miał już okazję wcześniej się bić. Najpierw, jeszcze poza KSW, to Wikłacz okazał się lepszy. Potem, już w okrągłej klatce, Sebastian zrewanżował się Jakubowi.