Dyskusja na temat konkurencji pomiędzy boksem i mieszanymi sztukami walki trwa od lat. Szef AIBA, Międzynarodowego Stowarzyszenia Boksu, uważa że mieszane sztuki walki są tymczasowym fenomenem.
Świat sportów walki od dawna się przenika. Zawodnicy startują w różnych dyscyplinach, a konkurencja na rynku pomiędzy boksem i MMA często bywa pozorna, bo część fanów sportów walki lubi oglądać obie dyscypliny.
Umar Kremlow, szef AIBA, w rozmowie z Przemysławem Osiakiem dla „Przeglądu Sportowego” został zapytany o ty czy jego zdaniem boks traci na znaczeniu na rzecz MMA.
– To ludzie z tej drugiej dyscypliny marzą, aby dorównać pięściarstwu, a nie odwrotnie – odpowiedział Kremlow. – Nie chcę obrażać zawodników trenujących MMA, ale każdemu krajowi zależy na tym, aby dobrze wychować dzieci i mieć zdrowe społeczeństwo. W mieszanych sztukach walki więcej jest cyrku, tymczasowości. To przyszło i odejdzie. A boks ma za sobą wielką historię. To znaczy, że po dobrej teraźniejszości czeka go dobra przyszłość.
Inne spojrzenie na sprawę ma natomiast Eddie Hearn, jeden z najważniejszych promotorów bokserskich na świecie i szef grupy Matchroom, prowadzący między innymi karierę Anthony’ego Joshuy, mistrza świata wagi ciężkiej. Hearn zazdrosnym okiem spogląda na MMA i to w jaki sposób podchodzi się w tej branży do organizacji walk. Szef Matchroom zna prezesa UFC, Danę White’a i jest pod wrażeniem tego, jak zbudowano amerykańską markę.
W rozmowie dla Sky Sports Hearn przyznał, że chciałby dokonać rewolucji na bokserskim rynku i sprawić, że wyglądałby on zupełnie inaczej.
– Jeśli spojrzy się na model biznesowy UFC, którego wszyscy zazdrościmy, to mamy jedną firmę i jeden pas i właśnie to chciałbym osiągnąć w boksie – powiedział Hearn.
Eddie Hearn zdaje sobie jednak sprawę, że sytuacja w świecie boksu nie jest łatwa i zmiana całej branży może być bardzo trudna.
– Będzie to oczywiście wymagało dużo pracy, ale przygotowujemy się do tego. Jest to coś, do czego będziemy dążyć w trakcie naszego dalszego rozwoju.
Promotor przyznał też, że na rynku jest zbyt wiele pasów i aby zostać prawdziwym mistrzem świata zawodnik potrzebuje czterech pasów: WBC, WBA, IBF i WBO.