Szymon Kołecki w trakcie swojej kariery w podnoszeniu ciężarów pięć razy był mistrzem Europy i dwa razy wicemistrzem świata. Na igrzyskach olimpijskich w Sydney wywalczył srebro, a w Pekinie złoto. Po zakończeniu kariery na podeście ciężarowym wszedł do świata MMA i do dziś toczy w nim swoje boje.
Kołecki na swoją sportową drogę wszedł bardzo wcześnie i co ważne, starał się rozwijać nie tylko pod względem fizycznym. Będąc gościem Programu 3 Polskiego Radia Kołecki opowiedział o tym jak książki wpłynęły na jego życie w świecie sportu.
– W pewnym momencie mojego życia trafiłem na Ivana Grikourovi, z którym trenowałem – wspomina Szymon Kołecki. – On oprócz tego, że był moim trenerem, był też moim wychowawcą i powiedział mi kiedyś, że jeżeli chcę się dobrze rozwijać sportowo, to muszę też rozwijać swój intelekt. A nie da się tego zrobić bez pogłębiania swojej wiedzy w książkach. Zrobił mi spis 100 książek, które byłem zobowiązany przeczytać i w dość krótkim czasie te 100 książek przeczytałem.
Kołecki, który dużo czasu poświęcał na treningi, miał również wygospodarowane godzin, w których mógł spokojnie pochłaniać lektury.
– Wtedy też miałem więcej czasu na czytanie, bo miałem dużo problemów z kręgosłupem i poza treningiem większość czasu spędzałem na odpoczynku, na leżeniu i regeneracji. To własnie trener zaszczepił we mnie przyjemność czytania i robię to do dziś, zwłaszcza gdy trenuję i wieczory mam wolne, czytam książkę za książką.
Były mistrz olimpijski zdradził również kilka tytułów książek, które na niego wpłynęły.
– Jest kilka książek, z których życiowe mądrości wyciągnąłem. “Faraon” był pierwszą książką, którą mogłem trochę przełożyć na moją wojnę z Polskim Związkiem Podnoszenia Ciężarów. Kto czytał “Faraona” ten wie, że tam ludzie doświadczeni ograli młodego i wojowniczego księcia, który chciał być może dobrze, ale był niedoświadczony i poległ. Ja też byłem takim młodym wojownikiem, a dorośli działacze zawsze mnie ogrywali. Czytając “Faraona” zrozumiałem pewne swoje błędy i to mnie dużo nauczyło. Inną z lektur, które wywarły na mnie ogromny wpływ był “Hrabia Monte Christo”. Przy tej książce nauczyłem się bardzo dużo cierpliwości. Czasami miesiące dzieliły mnie od przygotowań do momentu startu i czasami z sześciomiesięcznym wyprzedzeniem musiałem planować przygotowania, a dla chłopaka kilkunastoletniego 6 miesięcy to jest jak dekada, a ta książka nauczyła mnie właśnie dużo cierpliwości.
Kołecki powiedział również, że duże wrażenie zrobiły na nim książki Stanisława Grzesiuka: “Pięć lat kacetu”, “Boso, ale w ostrogach” i “Na marginesie życia”.
– Szczególnie te dwie pierwsze książki wywarły na mnie ogromne wrażenie. Każdy komu wydaje się, że ma w życiu ciężko, że może czasy są trudne, jak przeczyta “Pięć lat kacetu”, zrozumie, że jest naprawdę szczęściarzem.
Szymon Kołecki ma za sobą 9 walk na zasadach MMA. Kolejny pojedynek ma stoczyć jeszcze w tym roku. W ostatnich dwóch starciach pokonał Damiana Janikowskiego i Mariusza Pudzianowskiego.
Zobacz również: Szymon Kołecki i początki w świecie MMA