Albert Odzimkowski, który zadebiutował w organizacji KSW podczas gali KSW 52: The Race, przed swoją walką zapowiadał dużo emocji i prawdziwą wojnę w klatce. W starciu z Michałem Michalski nie zabrakło, ani jednego, ani drugiego. Walka była krwawa i przyniosła niesamowite zwroty akcji. Ostatecznie została też wybrana starciem wieczoru gali, a jej główni aktorzy nagrodzeni specjalnymi bonusami.
Gdy dziś, z perspektywy czasu, Albert patrzy na ten pojedynek, uważa że mógł go rozegrać nieco inaczej.
– Wielkie gratulacje dla Michała, bo w tej walce okazał się lepszy. Ja jedynie mogę mieć pretensje do siebie, że w momencie pojawienia się pierwszych problemów w walce – miałem rozciętą powiekę – zareagowałem jeszcze większą agresją – wspomina Odzimkowski. – Poszedłem zbyt mocno na hura, bo czułem, że walka może zostać przerwana. Powinienem był nieco mądrzej poprowadzić dalej ten pojedynek. Może też nieco zbyt mocno chciałem skończyć konfrontację przed czasem. Obiecywałem jednak przed walką, że dam z siebie wszystko i że kibice zobaczą wojnę w klatce. Dotrzymałem słowa i wydaje mi się, że raczej nie można było się podczas tej walki nudzić.
Po pierwszym starciu dla KSW Albertowi zależało na szybkim powrocie do okrągłej klatki i już 21 marca kibice mieli go zobaczyć w akcji podczas KSW 53. Niestety z powodu pandemii koronawirusa gala została odwołana. Na razie nie wiadomo kiedy Albert ponownie zawita do okrągłej klatki. Warto jednak przypomnieć sobie jak w ogóle doszło do tego, że popularny „Złoty” trafił do świata MMA.
– Zawsze byłem aktywnym chłopakiem. W podstawówce jeździłem na zawody praktycznie w każdej dyscyplinie sportu, poczynając od piłki nożnej, na biegach kończąc. Na pierwszy trening wybrałem się z moim ciotecznym bratem, który trenował judo i tak trafiłem na matę. Niestety później połamałem śródręcze, co spowodowało, że odstawiłem judo i przez rok nie trenowałem sportów walki wcale. Po przerwie rozpocząłem treningi boksu, a następnie, gdy miałem niecałe 19 lat, poszedłem do Radomskiego Klubu Taekwondo i bardzo mi się spodobało to, że tam i kopią i boksują, a jeszcze do tego można rzucać i obalać. Wciągnął mnie ten przekrojowy trening i szybko rozpocząłem starty w kickboxingu, w K-1 i w boksie tajskim.
Albert szybko zaczął też walczyć w amatorskim MMA, w którym stoczył 33 boje, z czego 30 wygrał. W roku 2010 udanie rozpoczął karierę na drodze zawodowej.
– Gdy zaczynałem trenować, robiłem to bo bardzo mi się podobało. Później zacząłem jeździć na zawody, gdzie udawało się wygrywać pojedynki. Po czwartej wygranej walce w zawodowym MMA, uznałem że jestem w tym całkiem dobry. Do szóstego starcia dzieliłem jednak cały czas pracę fizyczną ze studiami na AWF i treningami. Potem przerzuciłem się całkowicie na sport. Zacząłem prowadzić zajęcia jako trener i skupiłem się w stu procentach na karierze MMA.
Niestety później w sportowym życiu Alberta pojawiły się pierwsze przegrane.
– Miałem dużo pracy. Dzieliłem prowadzenie zajęć pomiędzy Radom i Kraków, gdzie byłem trenerem stójki u Tomka Drwala. Pojawiły się dwie porażki w zawodowym MMA, ale szybko wszystko wróciło na właściwe tory i pokonałem znanego z UFC Emila Meeka. Wydawało się, że wyszedłem na prostą. Niestety zdarzył się wypadek samochodowy. Nie powinienem był po nim szybko wracać do startów, ale zdecydowałem się na kolejną walkę, którą przegrałem. Cały czas jednak miałem problemy ze zdrowiem, bo w wypadku straciłem część powieki, co wpłynęło na kłopoty ze snem.
W kolejnych dwóch bojach Albert Odzimkowski wrócił na zwycięską drogę, jednak problemy ze zdrowiem wykluczyły go z aktywności na ponad dwa lata.
– W starciu z Oskarem Somerfeldem złamałem rękę. Przeszedłem operację, ale niestety niezbyt udaną, bo dłoń się nie zrosła. Przygotowywałem się jednak na kolejną walkę, która mogła otworzyć mi drzwi do UFC. Niestety w trakcie treningów uszkodziłem nerw piersiowy. Przeszedłem więc wcześniej planowaną operację ręki, a następnie rekonwalescencję po naderwaniu nerwu. Przy okazji wykorzystałem czas i poprawiłem przegrodę nosową, zrekonstruowano mi również powiekę z wcześniejszego wypadku. Gdy wydawało się, że wszystko jest już dobrze pojawiła się przepuklina kręgosłupa i konieczność przejścia kolejnej operacji. Na szczęście we wszystkim wsparli mnie specjaliści z Centrum Medycznego MML, a dzięki wielu przyjaciołom takim jak Paweł Olesiak i firmom np. Hydro Truck udało mi się ostatecznie wrócić do startów.
Powrót po długiej przerwie był bardzo udany, Albert Odzimkowski pokonał bowiem byłego mistrza KSW Krzysztofa Kułaka, po czym trafił pod skrzydła największej polskiej organizacji.
źródło: KSW
W cyklu publikacji dotyczących historii zawodników pojawiły się również:
Bartłomiej Kopera i początki w świecie MMA
Michał Włodarek i początki w świecie MMA
Kamil Szymuszowski i początki w świecie MMA
12 commentsOn Albert Odzimkowski i początki w świecie MMA
Pingback: Tomasz Narkun i początki w świecie MMA - MMA Biznes ()
Pingback: Mateusz Legierski i początki w świecie MMA - MMA Biznes ()
Pingback: Tomasz Jakubiec i początki w świecie MMA - MMA Biznes ()
Pingback: Mamed Khalidov i początki w świecie MMA - MMA Biznes ()
Pingback: Robert Ruchała i początki w świecie MMA - MMA Biznes ()
Pingback: Michał Michalski i początki w świecie MMA - MMA Biznes ()
Pingback: Maciej Kazieczko i początki w świecie MMA - MMA Biznes ()
Pingback: Tomasz Romanowski i początki w świecie MMA - MMA Biznes ()
Pingback: Paweł Pawlak i początki w świecie MMA - MMA Biznes ()
Pingback: Patryk Kaczmarczyk i początki w świecie MMA - MMA Biznes ()
Pingback: Adam Soldaev i początki w świecie MMA - MMA Biznes ()
Pingback: KSW w Radomiu. Odzimkowski i Rutkowski liderami sprzedaży - MMA Biznes ()