Martin Lewandowski i
Maciej Kawulski znaleźli się na 55. miejscu listy najbardziej wpływowych osób w
polskim sporcie przygotowanej przez magazyn "Champion".
Długą drogę przeszła
Federacja KSW od 2004 roku, kiedy to zorganizowano
pierwszą galę
w hotelu Marriott w Warszawie. Późniejsze podpisanie umowy z Polsatem Sport i ostateczne pojawienie się
ze swoim produktem w głównym Polsacie, zatrudnienie Mariusza Pudzianowskiego,
uruchomienie sprzedaży gal w systemie ppv, wypełnienie po brzegi największej
hali w Polsce i plany wejście na rynek brytyjski, były konsekwencją decyzji
podjętej ponad 10 lat temu przez Martina Lewandowskiego i Macieja Kawulskiego o
powołaniu do życia Konfrontacji Sztuk Walki.
Po 10 latach pracy nad budową marki KSW, panowie
znaleźli się na liście magazynu "Champion". O to jakie
to uczucie, pojawić się w takim gronie, zapytałem Martina Lewandowskiego.
Oczywiście bardzo miłe. Nie spodziewałem się, że będziemy aż tak wysoko! W
Polsce umiejętność życia i zarabiania zajmując się sportem jest niezwykle
trudna. Dlatego cieszę się, że ten wysiłek znajduje odzwierciedleniem w takich
rankingach. Pamiętajmy, że jesteśmy w 100% firmą komercyjną, która na wszystko co osiągnęła
musiała zapracować sama. Nie korzystamy z dotacji państwowych, nie jesteśmy
częścią jakiegoś wielkiego kombinatu komercyjnego, czy światowej organizacji, a
pomimo tego zbudowaliśmy MMA w tym kraju i sprawiliśmy, że KSW zostało
dostrzeżone zarówno w Polsce, jak i zagranicą.
W zestawieniu "Championa" właściciele KSW
znaleźli się w drugiej pięćdziesiątce. Na którym miejscu widzą siebie za kolejnych 10 lat?
Za 10 lub 50 lat nie pobijemy dyscyplin, którymi zafascynowany jest cały świat,
jak piłka nożna, koszykówka czy choćby siatkówka. Nie mam też żadnych
aspiracji, aby walczyć z tymi sportowymi "potworami". Osobiście
uważam, że jak skoczymy o 10 oczek w górę to będzie maksimum. MMA jest
dyscypliną, która zawsze będzie budzić kontrowersje i nigdy nie znajdzie
uznania w oczach całego społeczeństwa....ale z mojego punktu widzenia to tylko dobrze! - podsumował Martin Lewandowski.
fot. KSW
mmabiznes.pl
0 komentarzy