Patronat medialny

11 sierpnia 2014


Debiut Joanny Jędrzejczyk w telewizji śniadaniowej TVN, można spokojnie uznać za udany. Zawodniczka została przedstawiona w pozytywnym świetle i wypadał bardzo naturalnie. Dzień Dobry TVN, w wersji letniej - Dzień Dobry Wakacje, nie po raz pierwszy gościł osobę związaną z mieszanymi sztukami walki. Wcześniej w studiu pojawiali się: Izabela Badurek, Mamed Chalidow, Mariusz Pudzianowski, Piotr Hallmann, Kamila Porczyk, Sylwia Juśkiewicz i Paweł Nastula.

Zgodnie z danymi przygotowanymi przez Nielsen Audience Measurement dla Wirtualnemedia.pl, po czterech weekendach lipca średnia oglądalność programu DD Wakacje wyniosła 694 tys. widzów, co przełożyło się na 15,22 procent udziału w grupie komercyjnej 16-49. Najchętniej oglądany w tym okresie odcinek wakacyjnego wydania DD TVN przyciągnął przed ekrany 896 tys. widzów. Warto również zwrócić uwagę, że okolice godziny dziesiątej w sobotę są drugim najwyżej wycenionym czasem reklamowym w programie. Zgodnie z cennikiem TVN na sierpień 2014, trzydziestosekundowy spot kosztuje 6800 zł (w cenie nie uwzględniono rabatów), a występ Joanny Jędrzejczyk trwał nieco ponad 10 minut.

W czasach sporej stagnacji na rynku medialnym, pod względem publikowania informacji dotyczących mieszanych sztuk walki, każdy taki występ (nawet w telewizji śniadaniowej) powinien cieszyć, szczególnie że w programie otwarta została furtka do promocji MMA: chodzi o trenowanie sportów walki jako sposobu na odchudzanie. I jakkolwiek by to brzmiało, temat nie jest nowy, ale bardzo ciekawy i warto się nad nim pochylić. W niegdysiejszej dyskusji o wizerunku MMA (Spór o wizerunek), wraz z Jakubem Bijanem wymieniliśmy kilka zdań w tym zakresie: 

Warto oderwać się na chwilę od zawodowców i zejść na ziemię do przeciętnych ludzi, którzy zastanawiają się, co trenować, aby pozbyć się zbędnych kilogramów lub chcą aktywnie spędzić czas? Jeśli udałoby się przyciągnąć ludzi do treningów mieszanych sztuk walki, tak jak próbuje to robić np. Tomasz Drwal, można by nie tylko wypromować tę dyscyplinę jako ciekawą alternatywę dla innych aktywności ruchowych, ale również zbudować bazę zupełnie nowych odbiorców dla MMA na poziomie zawodowym.

Oczywiście takie podejście do sprawy niesie za sobą możliwe ryzyko, o czym nie omieszkał napisać Jakub:

Czy kiedy znajdziemy w tym sporcie swoją Ewę Chodakowską, pokazującą, że poprzez trening MMA każdy może być fit, nie utracimy tego, co we wszechstylowej walce wręcz pierwotne – pojedynku dwóch mężczyzn na arenie o minimalnych zasadach? I jeśli tak, to czy owa strata się dyscyplinie w ogólnym rozrachunku opłaci? Wydaje się, że tak – im szersze grono potencjalnych klientów, tym większy zysk, a zatem powinno się to pozytywnie odbić na całej branży.

Wydaje się jednak, że efekt końcowy jest warty ryzyka.

0 komentarzy